Niedziela sprzyjała jesiennym spacerom. Ciepło, pogodnie... ale to nie było jedyną przyczyną dla której wyszliśmy z domu. Nasze dziecko oznajmiło, że w przedszkolu trwa konkurs na zrobienie jesiennych korali. Szybko obraliśmy trasę, by poszukiwać skarbów Matki Natury. Sama nie wiem, co udało nam się wrzucić do plecaka. Poza owocami dzikiej róży nic więcej nie kojarzę. Po powrocie do domu zabrałam się za gotowanie drugiego dania (no bo wiadomo, że niedzielna zupa <--- czyt. rosół - był przed wyjściem), a Tata przystąpił do zajęć technicznych. Myślę, że korale (hmmm, wręcz kolia) wyszły imponujące, ale musimy jeszcze potrenować do przyszłego roku, bo prace innych dzieciaków są po prostu... niewiarygodne!
złota jesień - wdzięczny temat fotografii
nie wiem co to jest, ale zebraliśmy tego sporo
... i ruszmy dalej...
starszaki zbierają skarby, maluchy się po prostu dotleniają
podziwiamy oszałamiające kolory
po prostu jesień
A gdzie to się wybraliście ? Przepiękne widoki no i fotograf też dobry :) Nic się skarbie nie odzywasz! co do korali to szkoda że właśnie rodzice muszą trenować a nie dzieci, pewnie większość to dzieła pomysłowych rodziców. Za rok dacie radę a przy Gabrysi to już będziecie mistrzami :)
OdpowiedzUsuńteż kochamy złotą jesień - szkoda, że w tym roku tak jej mało...
OdpowiedzUsuń