wtorek, 29 stycznia 2013

Międzyzdroje

Od zawsze powtarzam, że powinnam życ w ciepłych krajach. Teraz jedynie wegetuję. Trwam sobie jak zeschły badyl, by odbic na wiosnę. Sposoby na przetrwanie są różne. Odliczanie czasu, planowanie wyjazdu wakacyjnego, a nawet oglądanie zdjęc z poprzedniech wczasów. 
Międzyzdroje wspominamy dobrze, bo to nasz pierwszy wyjazd pod przyczepę kempingową. Pokochaliśmy ten rodzaj podróżowania/wczasowania miłością prawdziwą. Możliwośc przesiadywania cały dzień na świeżym powietrzu, grillowania do upadłego bardziej nam odpowiada, niż powrót z plaży do pensjonatu i zasiadanie wieczorem w pokoju przed telewizorem. Tak to możemy robic w domu.

nasze grillowanie :)

 W Międzyzdrojach na pewno nie podobają mi się tłumy. Z racji na popularnośc miejscowości, ludzi tam jak mrówek. Miejsca kameralnego na plaży raczej nie uświadczysz. Z samego rana trzeba gnac z kocem, bo potem prawdopodobnie szpilki nie wbijesz. Ale jak jesteś pierwszy i zajmiesz sobie niezłą miejscówkę to też nie ma się z czego cieszyc, bo tłumy ściągające nieco później przeciskając się, sypią ci piachem po głowie.

Nad morzem uwielbiam ponad wszystko knajpki i smażoną rybkę (za flądrę dam się pokroic).  Niestety w Międzyzdrojach nie nacieszyłam się ulubionym jedzeniem, ponieważ w zasadzie wszędzie mieli zwyczaj podawania ryby w cieście coś a'la naleśnikowym, ale tak nasiąkniętym olejem, że po naciśnięciu widelcem na rybę wypływał na tackę. W dodatku za takie byle jakie danie słono trzeba zapłacic. Pewnego dnia poszliśmy po rozum do głowy. Zakupiliśmy kilka świeżutkich ryb na kutrze u rybaka (dosłownie grosze) i sami przyrządziliśmy je na grillu. Wyszło taniej i smaczniej, no i dużo, dużo zdrowiej.


Klimat i wystrój knajpek nadmorskich uwielbiam i czasem trzeba się poświęcic :) Najbardziej do gustu przypadła nam na plaży. W dodatku nawet niezłą rybę podawali (nie w cieście!)



W Międzyzdrojach jest kilka miejsc, które trzeba zobaczyc. Największą atrakcją miasta jest Aleja Gwiazd, gdzie znani aktorzy pozostawiali odciski swych dłoni. Nasze dziecko (naśladując wszystkich turystów) również przykładało swoje małe rączki do wgłębień na płytkach.


A światowe sławy spotkac możemy w Muzeum Figur Woskowych. Z każdą z figur można zrobic sobie fotkę, ale wczesniej trzeba za to zapłacic. Obowiązkowo też po mieście trzeba pojeździc "ciuchcią", zwłaszcza jeśli mamy dziecko.

Na koniec kilka migawek...








Okazuje się, że na plaży można spotkac Kubusia...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz